Odkąd mam konto w banku, zaczęłam masowo wykupować Chiny z ich cudownych, słodkich i bardzo tanich rzeczy. Na razie przyszły tylko dwie fajne przesyłki, które chcę wam pokazać.
Pierwszą z nich jest dwanaście różnokolorowych obróżek, o których wspominałam w pierwszym wpisie. Są urocze! Kiedy pierwszy raz w życiu takie kupiłam, dostępne były tylko czerwone. Zdobyłam je za piątaka w jakimś chińskim sklepie, których wtedy się naroiło. Teraz mam cały komplet kolorów i za te dwanaście sztuk zapłaciłam pięć złotych i dwanaście groszy, więc, rany, pyli się bardzo! Na AliExpress jest tego mnóstwo, więc bardzo polecam. Jakość jest dobra, a ja najczęściej będę chodzić chyba w tej piątej od dołu, bo jest pudroworóżowa, i tej nad nią, bo ma piękny, turkusowy kolor.
Drugą rzeczą, tym razem z Wish, są skarpetki o zaskakująco dobrej jakości. To są takie typowe, ja bym skojarzyła je z graczami baseballu, chyba oni w takich chodzą, no ale nie z takim napisem! Och, jak bardzo mi się on spodobał! Jest przecudny! Wydałam na nie osiem złotych. (Ale prawdę mówiąc - chyba je sprzedam, bo zarobię na nich i kupię sobie więcej).
Mam nadzieję, że więcej rzeczy przyjdzie do mnie niedługo, to wam pokażę. Zamówiłam całe mnóstwo pierdółek, więc na pewno będzie o tym jeszcze niejeden wpis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz